Belona ... ryba wyłącznie sportowa

Belona  -  (Belone belone) – drapieżny gatunek morskiej ryby belonokształtnej z rodziny belonowatych (Belonidae). Poławiana dla smacznego mięsa. (Wikipedia)


Zawarte ostatnie stwierdzenia w zdaniu otwierającym opis ryby: ”Poławiana dla smacznego mięsa.”, jest nieporozumieniem i delikatnie rzecz ujmując, powszechnie panującym mitem o walorach smakowych tego gatunku. 



Belony z wiosennych połowów są chude. Bez względu na sposób przyrządzania, czy wędzone (choć wyglądają apetycznie), czy smażone, w galarecie lub jak kto woli, pozostaną bez smaku jak kawałek drewna. Naprawdę grube belony, łowi się w okresie późnego lata i jesieni i takie mogą ewentualnie stanowić atrakcję kulinarną

Pokutująca od dziesięcioleci opinia o atrakcyjności ryby w znaczeniu kulinarnym, prowadziła zawsze do niepohamowanych połowów wędkarskich, szczególnie w najlepszym okresie czyli w maju i czerwcu, gdy łodzie wędkarzy wypełniały złowione ryby a sami wędkujący stali po kostki w zasuszonych od słońca lub miotających się pod nogami rybach.

Obecnie mimo wprowadzenia ograniczenia ilościowego, do 5 sztuk dziennie, takie obrazki nadal nie są rzadkością, gdy emocje związane ze skutecznym i łatwym połowem w tym okresie, biorą górę nad rozsądkiem i umiarem. Można użyć takiego argumentu, że wędkarze organizujący kosztowne, wieloosobowe wyprawy z głębi Polski, pragną zadość uczynić wydanym kwotom w postaci pełnych worków złowionych Belon zabieranych do domu. Ryb, które nie tylko mają stanowić dowód wędkarskiego sukcesu, ale rodzinne kulinarne święto w postaci morskiego dziwoląga,  o pysku miecznika i zielonych ościach. Zwykle jednak szybko następuje rozczarowanie a po pierwszych próbach smakowania wykwintnych potraw, reszta ryb ląduje w śmietniku. Krótko mówiąc, tej ryby nie da się jeść i mimo że jakiś chochlik podpowiada nam , że tak nie jest,  to szybko należy porzucić marzenie o pełnej zamrażarce, pozostawiając sobie jedynie i wyłącznie radość z emocji czysto wędkarskich, które ta ryba z pewnością Wam dostarczy.




Oczywiście nie można dać się zwariować a przywiezienie z wyprawy jednej czy dwóch sztuk w celu demonstracji „ na żywo” morskiego stwora, kolegom po kiju od połowu karasi, nie uszczupli morskich zasobów. Mnie też się zdarza przywieźć belonę z łowiska, jednak by po raz enty przekonać domowników o powyższych argumentach, których to uznanie przychodzi z oporem w świetle pokrętnego myślenia: Jak rybka z morza, to na patelnię … W tym miejscu podkreślamy gruba krechą Belonę jako rybę konsumpcyjną i pozostajemy wyłącznie w sferze walorów wędkarskich.

Jak już wspomniałem najlepszy okres połowu to maj i na ten czas miejscowi przewodnicy i właściciele łodzi, porzucają swoje dotychczasowe zajęcia, by wziąć udział w belonowych żniwach, oferując usługi wędkarzom z całej Polski. Dobry przewodnik z łodzią, doskonale znający swoje wody, potrafiący szybko i skutecznie zlokalizować ławice ryb, jest w stanie zapewnić Wam emocje na cały dzień, aż do zmęczenia materiału w postaci obolałych rąk, gorejącej od słońca i wiatru twarzy oraz dziesiątek belon, posadzonych na zestawach spinningowych.

Ryb bez wątpienia walecznych, stosujących nagłe zwroty i odjazdy i widowiskowe wyskoki nad wodę, której przejrzystość w miesiącach wiosennych dostarcza dodatkowych emocji, z racji możliwości obserwacji pod lustrem wody rybich harców. Arsenał brań jest nieograniczony od "podskubywania” do gwałtownego uderzenia, jednak zawsze wymaga zdecydowanego i szybkiego zacięcia oraz dbałości o ostrość kotwiczek lub haków, ze względu na wyjątkowo twardy pysk ryby, w postaci długich zębatych szczęk. Kontakt z rybą często następuje już po pierwszych obrotach korbką, czasem nawet w czasie opadu błyski, dlatego zawsze należy mieć z nią łączność w postaci naprężonego zestawu a luz pozbawia nas okazji do zacięcia. Najczęstsze brania są jednak w czasie dynamicznego zwijania a bywa, że tak prowadzoną przynętę, belona odprowadza do samej burty, decydując się na uderzenie w chwili gdy błystka opuszcza już morską toń. Lub odwrotnie, potrafi się widowiskowo zawinąć na naszych oczach, potęgując emocje związane z kolejnym wypuszczeniem przynęty. To duża, piękna i dynamiczna ryba, która bez względu czy kontakt z nią kończy się uderzeniem, holem czy tylko widokiem długiej, pobłyskującej w wodzie sylwetki, zawsze dostarczy wam niepowtarzalnych emocji.

W metodzie spinningowej, błystki prowadzimy bardzo szybko i warto zadbać przy wyborze kołowrotka o model, który Wam to ułatwi, w przeciwnym razie do pierwszej godzinie wędkowania, będziecie mieć dość widoku korbki kołowrotka. Arsenał belonowych błystek w zadzie nie różni się od morskich przynęt trociowych a często podczas połowu belony również okazały morski pstrąg staje się nieoczekiwanym trofeum wyprawy. Królują zatem wahadłówki wąskie i smukłe o gramaturze 15 – 30 g, preferowane w tym okresie w kolorach srebra z akcentami oliwki lub czerwieni. Poniżej widok kilku z belonowo - trociowych przynęt z mojego pudełka, choć oferta wędkarskich sklepów jest dziś nieprzebrana w propozycjach whadłówek do połowów morskich, zarówno rodzimych producentów skądinąd bardzo dobrych i skutecznych, jak i uznanych firm światowych.