Myoxocephalus scorpius


Kur diabeł (Myoxocephalus scorpius)


Jedną z najciekawszych ryb Bałtyku a zarazem najbardziej intrygującym jest Kur diabeł. Jego diaboliczny wizerunek oraz rzadkość występowania czyni tą rybę pełną tajemnic a pierwszy kontakt wędkarza z tym gatunkiem zwykle budzi zdziwienie i emocje. Również te nieuzasadnione wynikające z mitów o rzekomych trujących właściwościach kolców i wyrostków skóry, co czasem kończy się dla ryby dość brutalnym potraktowaniem z pominięciem rąk. Kur diabeł z pewnością na to nie zasługuje i należy wypiąć go ostrożnie zwracając uwagę na relatywnie delikatny pyski i wypuścić.

Oczywiście kur wyposażony jest w wyrostki, kolce jednak spełniają one funkcję obrony mechanicznej. Nie produkują toksyny jak w przypadku innych gatunków Jednak pokryte są śluzem jak całe ciało ryby. Ten zaś  po przypadkowym ukłuciu dostaje się do rany i jako substancja obca dla naszego organizmu o odmiennym składzie białek może spowodować infekcję. Podobnie ma się przecież sprawa z ukłuciem wyrostkiem płetwy grzbietowej sandacza lub okonia, jednak nikt nie posądza tych ryb o toksyczność.

Jak wspomniałem to gatunek rzadki choć często wrzucany z racji pewnego zewnętrznego podobieństwa do jednego koszyka ze współczesnymi gatunkami inwazyjnymi  jak Babka bycza (Neogobius melanostomus (Pallas 1811), która współcześnie dotarła do naszego morza prawdopodobnie w wodach balastowych statków podróżujących z Morza  Czarnego, Kaspijskiego lub Azowskiego. Podobnie jak babce przypisuje się kurowi ogromną żarłoczność a co za tym idzie szkodliwość dla ekosystemu. Faktem jest, że żywi się małymi rybami w domyśle narybkiem gatunków cennych. Jednak natura uczyniła go drapieżnikiem i nie ma w tym nic nadzwyczajnego a nieliczna populacja kura nie stanowi zagrożenia pojmowanego jak w przypadku babki byczej. 

Niestety "diabeł" traktowany jest  jako bałtyckie dziwo, które rzekomo czyni ogromne szkody. Na wodach Bałtyku wędkuję od lat 60 - tych ubiegłego wieku i nawet w tamtych czasach świetności wód przybrzeżnych złowienie "diabła" było sporym wydarzeniem ograniczonym do kilku sztuk rocznie przy dużej dozie szczęścia. Nie ma też znaczenia gospodarczego, ponieważ równie rzadko "gości" w sieciach rybaków, choć w przekazach internetowych bez trudu odnajdziemy przepisy kulinarne zachwalające rzekome walory smakowe tej ryby. 

Jestem zdania, że Kur diabeł zasługuje na szczególne traktowanie i winniśmy choć zastanowić się nad jego ochroną gatunkową, ponieważ to przedstawiciel "starej imigracji", którego bałtycka historia sięga eonów i należy uznać go gatunek rodzimy. Nie ma rzetelnych danych o jego obecnej populacji a to już jest niepokojące wobec postrzegania drapieżników bałtyckich wyłącznie i bezkrytycznie przez pryzmat szkodliwości dla ryb o znaczeniu gospodarczym.